Dańce
Czas ucieka... a miłość jest wieczna
ubrudzona, wytarta i cała w kwiatach
niedbale spogląda (spoza splotu ramion
wypadają kłosy żyta. depczesz. wbijasz w
piach)
a ona klęczy i klęczy,
gapi się tępo
wiesz? dzisiaj ta pani błyszczy, choć
widać w niej jesień
wtapia się w tło
gdy przyjrzysz się bliżej, dostrzeżesz,
że
przecież ona spada z nieba. siąpi
więc głaszcz ją myślą jak ten len, który
otulony jest ostem (miękkość, która
rani)
i wbija się w jej lub moje ciało
dnieje noc. rozżalam się wtedy myśląc
że zawracam lato rozkwitam na zimnie,
jakbym chciała wtopić w siebie całe zło
wypluć dopiero po śmierci
Komentarze (17)
Dziękuję Grześ
https://pl.wikipedia.org/wiki/Da%C5%84ce#/media/File:D
a%C5%84ce_dom_drewniany.jpg
Uwielbiam Ewuniu stare wsie na ścianie wschodniej nie
ruszane ręką cywilizacji. A wiersz ubrany tęsknotą
za latem, za miłością, słowem za wszystkim co dobre!
Miłego weekendu.