danie dnia
W kociołku
pragnień swoich
pogubiłeś się kochany
Wrze w nim wódka
dnie powszednie
noce w upojeniu
krótkim snem
przeplatane
ranki gdy z przerażeniem
w lustrze
twarz oglądasz
ja i inne kobiety twoje
Mieszasz sobie w
kociołku
jak tylko tobie
pasuje
to nic że razem
nic się nie zgadza
to nic że
jedno z drugim
żre się,kipi i
zaraz się wygotuje
Przykręcasz gaz
wrzenie się uspokoiło
jesteś ,wracasz
mówisz
nic nie zrobiłem
w kociołku mieszałem
tym tylko żyłem
Chcesz?
dam skosztować
mojego wywaru
napewno przełkniesz
nie raz próbowałaś
jakoś to zniesiesz
dziewczynko dzielna
moja mała
Słow twoich słucham
lecz nadzieję
w zamku serca na
dziesięć skobli zamknęłam
i choć głód twej obecności
trzewia moje pali
nie dam się namówić
z kociołka nie skosztuję
bo rozsądek
krzykiem ostrzega
że znowu się zatruję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.