Dar od losu
Gdy nad morzem byłam
rysowałam patykiem
na piasku serca dwa
i patrzyłam na spienione fale
i myślałam czy zawsze
będę samotnie przez
życie swe iść.
Wokoło było tyle ludzi
wesołych, roześmianych
i szczęśliwie zakochanych,
a ja smutna, samotna i zamyślona
myślami błądząca gdzieś w oddali.
I mijał mi tak w tej
samotności dzień za dniem
i czułam się źle,
ale nagle któregoś
dnia do mego serca
zapukała miłość
i otarła mi z mej twarzy łzy,
przytuliła do piersi swej
i od razu na sercu
zrobiło mi sie lżej
i teraz co dnia
budzę się z uśmiechem
i ruszam w wir
mych codziennych spraw,
bo wiem, że gdzieś tam
choć oddalona o kilometrów wiele
jest miłość ma
i już na świecie tym
nie jestem sama.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.