debata
kiedy krytyk krytykowi
wytknie czasem to i owo
wtedy jakoś lżej na duszy
jakże cieszy każde słowo
gdy się spotka dwóch mądrali
racja żadna nic nie znaczy
szpila przecież najważniejsza
no bo jakże by inaczej
obaj przecież najmądrzejsi
łeb w łeb idą poprzez życie
głowy swe wysoko nosząc
za te właśnie piany bicie
człowiek wtedy się rozluźnia
na wskroś robi się wesoło
wie że tym kopalniom wiedzy
dałby radę stawić czoło
tylko nikt go nie dopuści
na głoszenie własnych racji
tamtych przecież jest przywilej
korzystania z demokracji
Komentarze (23)
życiowo,,pozdrawiam :)
świetne, trzeba jakieś kontrargumenty mieć.
Dobrze mówisz!
celnie o przemądrzałych
lubie tylko bejowe debaty i to te spoojne bez jadu:)
dobry wiersz, pozdrawiam:)
ostatnio wyszystko mi sie kojarzy
z polityka, szczegolnie debaty synchroniczne:)
podoba mi sie,
chyba /jakzeby/ i moze lepiej dopuscic /do gloszenia/,
nie na?
pozdrawiam:)
Dobrze ujęte:)
Pozdrawiam
Dlatego nie lubię się mądrować u kogoś pod tekstem:-)
Pozdrawiam i dziękuję:-)