Z dedykacją dla siebie samej
Koszmarów dokonałeś
Na krańcach mej duchowości
Zrodziłeś się jak księżyc czerwony
Wzniesiony ponad morzem
Wieczność, potępienie, zbawienie...
Dziś śpię poza łaską Boga.
Zatonąć na powrót w mych oczach
Tysiące niewiernych zapragnie
Ich nagie ciała
Utopią się z mym odejściem
Tak demony pogrążają rozpustnicę.
Pozbawiona całego tchu
Leży dziewczyna pogrzebana w swojej
wspaniałości
Ot tak idealna, że aż niedoskonała
Była niczym Bogini
Zyskując uwolnienie od losu
Oczarowane dusze śpiewały jej
Pod gwiazdami wyjącymi.
Gorzkie rozkosze odebrały jej ciało
Ból zabrały bez wyrzutów sumienia.
Ukoronowali ją triumfującą ciemnością.
Mroczne anioły kosztują jej łez
Była jednym z nich
Szeptała urzekającą poezję
Miękko do twego ucha.
Wystarczył puls nocy
Żyły rozlały swe ciecze.
Zapłakałam nad jeziorem bez fal...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.