Delegacja
Nie byłam w domu prawie dwa dni,
dla mnie to jednak całe wieki,
pies aż posmutniał, kwiatki zwiędły,
mąż był zmuszony przejść na dietę.
Gdy wreszcie wczoraj przyjechałam,
z jakąż radością mnie witano,
domowy rosół dymił z wazy,
pyszną szarlotkę serwowano.
Więc wyciągnęłam takie wnioski,
warto jest czasem gdzieś wyjechać,
przemyśleć co nas w życiu cieszy,
przekonać się, czy będą czekać…
Komentarze (14)
pewnie, że warto, byle nie na długo :-)
czasami warto by było tak uciec od życia jego szarej
codzienności - w dal w nieznane....w cisze pustki...
"przekonać się, czy będą czekać…" - ta forma
swoistego testu, jest niezwykle niebezpieczną. A co by
było, gdyby się okazało... No właśnie... ale na
szczęście, szarlotka stanęła na wysokości zadania...
;)
jak kochają pewnie będą tęsknić:)
Oj warto:)Choćby dać innym odpocząć od siebie a samemu
odpocząć od innych :)
Sprawdzałaś jak czyste są ich serca. Musiałaś trochę
pocierpieć. Bardzo nasz.
a jak już wiemy, że oazą nasz dom, to choćby wołami...
delegacje niemiłe...
Być potrzebnym, to potrzeba! Pozdrawiam!
Jest się z czego cieszyć, gdy wiemy, że mamy do kogo
wracać... Pozdrawiam.
Jakże przyjemnie przekonać się, że znaczymy wiele dla
bliskich, że tęsknią za nami i nas doceniają Ciekawy
wiersz bardzo życiowy, przyjemnie się go czyta
masz rację w wierszu ...czytało się go lekko
....pozdrawiam ciepło
Mily ,"zyciowy" wiersz.Oj jak ja nie lubie sie z mezem
rozstawac!Bez niego zimno i zle.On wszystko umie,ale
szarlotki nie upiecze!
Zabawne, wracasz a on wciąż w tej samej pozie z
pilotem w dłoni w fotelu, nic się nie zmieniło poza
kwiatkami których ubyło, w nagrodę rosół, szarlotka ?
:)
Czasami warto tak oderwać się od rzeczywistości byle
nie za często, bo mąż jeszcze się zagłodzi ;)
Pozdrawiam!