Demon naiwności...
Nie było nic,
Co mogło by nadać się na mój grzech,
Lecz jednak oni...
A było ich trzech...
Napadli na mnie,
Żadnych słów nie powiedzieli,
Lecz jednak ja,
Zapytałam czy wiedzieli...
"Powiedźcie mi,
Przybysze z piekła rodem,
W wybieraniu ofiar,
Jakim kierujecie się kodem...?"
Lecz jeden z nich,
Na przód krok duży dość dał,
Gdy spojrzał nade mnie,
Widziałam, że bardzo się bał...
Uciekli tak szybko,
Nie oglądali się wcale za siebie,
A głos w mej głowie,
Powiedział: "chcę Ciebie!"
Nagle przede mną,
Wyrósł wielki na kilka stóp,
Demon okropny
Było czuć siarczany smród...
Wyciągną ku mnie łapę,
Nie mogłam nic zrobić sama,
Zacisnął ja na ramieniu,
A ja niczym biała dama...
W powietrze,
Rozpłynąć się jak nocna mara,
Już wiem że to była,
Za naiwność kara...
...Kara za to, że jestem naiwna. i uwierzyłam, że życie może być lepsze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.