Deratyzacja
Kochali się jak dwa gryzonie.
Zwała go szczurkiem, a on do niej
zwracał się – myszko,
ale to wszystko krótko trwało.
W gnieździe agresja zawitała
i choć zjawiła się mychatka,
to ani ojciec, ani matka,
nie mogli patrzeć już na siebie
i się rozeszli w wielkim gniewie.
Komentarze (44)
W niejednej mysiowej dziurze takie cuda się dzieją
Jak zawsze trafnie :-) pozdrawiam Aniu :-)
Łatwo niezgodą miłość roztrwonić,
szczególnie wśród gryzoni!
Pozdrawiam!
I tak bywa w naszym życiu. Świetnie jak zawsze Aniu :)
Jak zawsze napisane przykładowo.
Tak, tak zdarza się , oj zdarza.
Pozdrawiam.
Dziękuję nowym gościom za komentarze. Miłego dnia:)
Uciekł do mychatki,
młodszej o rok sąsiadki.
Pozdrawiam Aniu, miłego dnia.
Między nami "gryzoniami często zdarzają się zwady i
kłótnie,ale nie zawsze kończą się tak
okrutnie.Pozdrawiam:)
trutkę na spory
wymyślić świat nie skory
Życiowa refleksja podana w humorystycznym tonie:)
Fajne:)
Pozdrawiam.
Marek
Dziękuję wszystkim gościom za odniesienie się do tego
obrazka.
Miłego dnia:)
Może jedynie chuć ich siekła,
on się odgryzł, a ona
uciekła ;)
Pozdrawiam :)
szkoda, że wśród partnerów nie może być poprawności
politycznej (to oczywiście ironia)
gdyby byli dalej razem toby się pozagryzali ... ludzie
są jak złe gryzonie sami siebie wyniszczają ...
Mocny przekaz pozdrawiam