Deska - dwa punkty widzenia
Mój :
Dostałam ją od mamy
Moje wiano przecudne
Idzie ze mną przez życie
Długie ,bogate ,trudne
Chleb na niej nożem kroję
Tłukę na niej kotlety
Choć dziury ma już i szczerby
I poczerniała niestety
Jak się gdzieś przeprowadzam
Pierwszą zawsze pakuję
Owijam miękką szmatką
Jak ja tą deskę miłuję !
Czasem nawet po nocach
Sen cudny mi się śni :
Zawsze razem związane
Na milion nocy i dni ...
... i deski :
Tłucze mnie franca tłuczkiem
Nożem mnie ciacha ,rżnie ,kłuje
Nigdy się mnie nie zapyta
Czy ja się dobrze czuję
A ile tak w końcu można
Być ciachaną , tłuczoną ?
Ja mam nerwicę ,depresję
Czuję się wręcz odrzuconą !
Miałam ja swoje marzenia
O wielkich podróżach roiłam
Już jako mała deseczka
Plecaczek sobie kupiłam ...
Więc do jej mamy pretensje
Przeogromne mam teraz
Mogła mnie dać jej bratu-
On wyrósł na globtrotera !
PS.:Ta jej miękka szmatka to po prostu stara ścierka ! Ona kłamie !Nigdy mnie nie kochała !
Komentarze (8)
Bardzo ładnie, pozdrawiam :)
Stara scierka jest super dopelnieniem tego fajnego
wiersza. +
HaHaHa!!!! ubawil mnie ten wiersz :) No i prosze, o
desce tez mozna napisac! W dodatku na wesolo.
Zastanawiam sie teraz, co mysli moja deska ? :)))
Hit wieczoru i tyle! cieplutko pozdrawiam.
bardzo zabawna personifikacja deski , podoba mi się:))
Super po prostu super-tyle razy i ja na desce ćwiczę
jak samuraj,ale nigdy do głowy mi nie przyszło że
deska może mieć o to jakieś pretensje i chyba zacznę
jeszcze częściej ją używać,ale już z
szacunkiem..bardzo podoba się Twoje przyzwyczajenie i
przywiązanie do tej deski..powodzenia
niby to tylko deska a jak ciekawie opisana, druga
częśc można doskonale zakwalifikować do zycia
niesamowity wiersz. obserwacja. pozdrawiam serdecznie
:)