Dęte nic
Próżność jego – garb nabrzmiały.
Kiedy z nudów patrzy w lustro
- wie, że jest... (– Aż nazbyt mało:
wie, że jest wewnętrzną pustką.)
Nic mądrego nie wyskrobie
z mózgu zwojów kiełbasianych.
Prześladuje go ten Nobel.
Jakże ciśnie się pod pióro,
jak się wciska w czaszki ściany
(płaszcząc – przed autocenzurą).
Próżność jego – garb wydęty.
Kiedy z nudów patrzy w lustro
- wie... - jest winien... (stać się
świętym?!)
- że jest wciąż wewnętrzną pustką.
21.05.1991
Komentarze (51)
Dziękuję kolejnym osobom za poczytanie i pozostawienie
komentarzy.
Pozdrawiam serdecznie:)
jakie to nadal aktualne
To jakby o mnie sprzed lat. Dziś już oswoiłem swą
próżność. Nadal wiem, że jestem najlepszy na świecie,
ale nauczyłem się wybaczać tym, którzy tego nie
dostrzegają.
Są chwile słabości
ale warto uwierzyć w siebie...
Pogodnego dnia:)
ja tylko mam jedno nazwisko tu na myśli ...niby taki
święty i obnosi się z tym ...Nobla też dostał ... a
zadufany jest w sobie ...jak cienki Bolek ...
Nie dokona niczego ten co nabrzmiałe ma ego... świetna
refleksja, pozdrawiam serdecznie Wiktorze :)
Aniu! - czypodpięla byś pod peela moje nazwisko?
-jesli to masz na myśli - to masz rację. Jeśli -
zamiast Nobla - wstawila byś Bubla(nieslawny kadydat
do Urzędu Prezydenta RP) - to też masz rację.
Pozdrawiam serdecznie:)
Masz rację Polaku p., ze to tylko zderzenie z
codziennością. Ale - peel (powiedzmy peel) -
inteligencję miał przeciętniutką i na nią- dodatkowo
nalożyla się choroba na samo wejscie w doroslość. śam
radzl sobie ze wszystkim. - Pomagal rodzinie... - do
czasu: i wtedy nastąpilo prawdziwe zderzenie.
Pozdrawiam serdecznie:) - dzęki za kom.:)
ja bym tu całkiem inne nazwisko podpięła...(samo się
nasuwa)
Autorze. Peela wcześniej dowartościowano nadmiernie,
dlatego nie był instynktownie wyczulony na fałsz. Jak
nie stało tych , którzy to robili. to się zderzył z
glebą codzienności. Pozdrawiam:)
Krzemanko! - to faktycznie jest samobiczowanie się
peela.On malwtedy faktycznie wszystko -prze... -
grane:w rodzinie, w milości, w życiu zarobkowym. A tak
niewiele wcześniej - te same osoby mowily mu, ze jest
najwspanialszy. Zawsze - jedynie kłamały... - Peel
wyszedł z tego mocno pokiereszowany. I skutkowało to w
wiersze - potworki.
Pani L: Elu! -może będę niewiarygodny: w yciu jestem
przważnie skromnym człowiekiem i dobrze czuję się w
nieduzych rólkach społecznych - zwł. słuzebnych.
Wwierszach -wychodzi ze mne jakiś potwór pelen pychy:
długie lata - pompowano mnie, ze jestem och i ach.
To doskonala metoda do krzywdzenia i krzywienia ludzi.
Pozdrawiam serecznie:)
Pycha jest wadą ale warto mieć w sobie trochę
samozadowolenia. :)
Pozdrawiam Wiktorze :)
Wiersz odbieram jako samobiczowanie się peela. Ciężko
się żyje z tak małym poczuciem własnej wartości.
Miłego wieczoru Wiktorze:)
Bardzo ciekawie podszedłeś do tego tematu; i nie ma
takiej osoby na świecie, której wszystko wychodzi
beznadziejnie, Tobie również; pozdrawiam serdecznie.