Diabeł
Spotkałem Go...
Cisza. Noc. Ciemność. Mgła.
Wracam do domu sam.
Przez park. Czarna noc.
Wokół choć oko wykol żywej duszy brak.
Nie! Rozglądam się wokół.
Idzie naprzeciw mnie. Czarny płaszcz.
Ciemny włos. Szara twarz.
Minął mnie. Bez słowa. Zwyczajnie.
Poczułem niepokój. I zapach siarki.
Czy ten błysk to czerwień jego oczu?
Obróciłem się w sekundę.
Pusta aleja. I tylko pełznący po ziemi
strzęp dymu.
Ciemniejszy, niż sama noc. Cichy.
To był On. Piekielny Pan.
Oszczędził mnie.
A może się bał?
Sam na sam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.