Dla męża
Dni mijały szare i smutne
w sercu ciągle deszcz padał,
nawet słońce nie świeciło jasno.
Łzą zroszony policzek
ocierałam rękawem.
Wtedy
ciepłą dłoń,
uśmiech jasny jak zorza
i czerwone róże
podarował los.
Na białych skrzydłach zaniósł
do krainy nadziei
gdzie miłość królową,
przystań i cisza
gdzie zapach ogrodów.
Nie płacz -powiedziałeś.
Srebrzysty księżyc złożę
do Twych stóp,
zamówię śpiewy ptaków
zerwę bukiet bzu.
Robaczka co świeci nocą
przyniosę w butelce.
Pod oknem różę wsadzę.
Jeśli to nie wystarczy
oddam całe serce.
Komentarze (16)
piekny wiersz i piekne uczucia w nim zawarte...