Dla Ojca...
Śmiechem ulice zalewam
Koleżanki odprowadzam
Potem sama do domu wracam...
Drzwi otwieram i już ginę
Ojca widzę
Ojca czuje
Po domu zapach alkocholu się snuje
I już słychać krzyki;
"Oluś kochanie wróciłaś?"
Te głupie retoryczne pytanie
Jak ja tego nie znosze
Marszcze czoło, brwi unosze
Miłość zgrywa
Lecz serce ku dobroci się nie wyrywa
Jego sztuczność
Ten pijacki gest
To spojrzenie
Przez niego wylałam tyle łez.
Wiele nocy nie przespanych
Wiele werwów zszarpanych
Tyle krzywd mi i mej rodzinie zadanych
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.