Dla Satie
Gnossienne no. 1
Ile unieść może w kształcie tonu
Zabita,
nie moja,
A jednak...
Wznosi się,
nasiąkam nią, jakby była moją siostrą.
Kobieta.
Powoli wdrapuje mi się pod skórę.
Nie widzę, nie słyszę,
smakuję ją jak wino.
Rozlała się we mnie światłem,
i kołysze, kołysze...
Już chyba się nie podniesie,
jednak znów w górę,
uskrzydlona, odchodzi w ciemny zaułek - ona
tonem, a ja rdzawym piórem.
autor
LenaLaut
Dodano: 2013-09-20 22:26:28
Ten wiersz przeczytano 1114 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
ciekawe pozdrawiam