Dla Wenus- Pożegnanie
Gdy siedzieliśmy nad morza brzegiem
Wpatrzeni w horyzontu linię, rzekła:
„Muszę iść skąd przyszłam”
„Jak to przecież zostać miałaś Moja
Droga”
„To nie dla mnie są twe wiersze
I nie dla mnie twe westchnienia”
„Myśmy byli sobie przeznaczeni
Ja i ty bogini o cudnym imieniu
Jam ci wszystko dał w ofierze
Czemu odejść chcesz, czym zawinił”
„Nie w twej mocy pojąć sprawy
sedno
Czy chcesz czy nie, odejść muszę”
Jakiś gniew złość na samego siebie
Że nie mogę jej zatrzymać
Jak to, patrzeć jak odchodzi
Czy nie lepiej iść za nią się utopić
Lecz jakże mógłbym jej zaszkodzić
Nie chce krzywdy czynić aniołowi
„Iść już muszę”- rzekła
Poczym ostatni pocałunek na mym czole
złożyła
Chciałem za nią ku morzu podążyć
Lecz zdrętwiałem jak przy pierwszym
spotkaniu
Gdy już stała w wodzie po kolana
Po raz ostatni w moją stronę spojrzała
Poczym w morskiej piany się zmieniła
słup
„Odeszła”- rzekłem
zrozpaczony
Gdzie ja znajdę me natchnienie
Któż mi znajdzie drugą taką
Którą mógłbym wielbić i czcić słowami
Nic to…
Oczekuje…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.