Dlaczego?
Co się stało ma żono z nasza miłością?
Gdy się pobieraliśmy, rozmawialiśmy z
czułością
Mieliśmy często takie same zdanie.
Mówiliśmy do siebie kochanie.
Byliśmy dla siebie wyrozumiali.
I razem wspólnie żeśmy się śmiali.
We dwoje szliśmy tą samą drogą.
I wiedzieliśmy, że żadne problemy nas nie
zmogą.
A teraz po kilku latach coś się
zmieniło.
Teraz dla Ciebie jest wadą to, co kiedyś
zaletą było.
Wciąż masz do mnie pretensje i żale.
I choć się staram, niezadowolona jesteś
stale.
Przekleństwa i krzyki zamiast rozmowy.
Taki jest na mnie Twój sposób nowy.
A ja przecież wcale się nie zmieniłem.
Jestem taki, jaki kiedyś byłem.
Komentarze (1)
Powinna się opamiętać. Szkoda życia na krzyki.