do Ciebie mówię
spoglądasz sobie z góry
widzę szelmowski błysk
wyrafinowana pustka
dudni śmiech
Ty co drwinę perfekcyjnie
obracasz między palcami
żonglujesz przekorą
dobrze się bawisz
sztukę dla sztuki uprawiasz
może planowa złośliwość
zgoda runęła z hukiem
podłoga drgnęła
zamknięte oczy nie widzą
Twój głos daleko poza mną
Ty władczo ciągle z góry
rzucasz okiem
autor
grusz-ela
Dodano: 2006-09-23 07:52:13
Ten wiersz przeczytano 500 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.