Do moich Żeber
Każdej, która starała się być moim Żebrem
Pamiętam o Was
o każdej – bo przecież każda to moja
kość
i od kiedy wyjęte
to ból
Miało być lepiej, Boże
a wyszło tak, jak jest dzisiaj
to ból
Dla dobra mojego
a ku mojej wiecznej zagładzie
Dla życia
a tylko głowę tracę
w pędzie ku
Nieosiągalności
Miało być lekarstwo
a jest sól w ranie
Miała być pociecha
a pociechy szukam w każdej
nowej kości
Miała być radość
a jest tylko pożądanie
Nigdy tego nie pojmiecie
jak bardzo mnie bolicie
z boku mego wyjęte
Żebro
i na powrót włożone
lecz niewypełniające
Nie winię Was za to
że ból doskwiera
że radość chwilowa
że szczęście już prawie
I kocham każde Żebro
co jest poza mną
i poznaję
i szukam
i w każdym To znajduję
czego w innym
nie było
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.