do mojego małego mężczyzny
Powoli emanuje przygnębieniem i poczuciem
klęski
Usłyszałam dziś tyle słów
Co Ci powtórzyć, co przekazać.
Jakie zdania, które myśli.
Wiatr rozstrzelił moją głowę na pół,
Deszcz zmył wspomnienia i marzenia.
Pustka.
Uzależniłam się od Ciebie,
I od rozmowy z Tobą,
Jak uzależniałam się od wielu przedtem.
Nie dlatego, żeś mądry,
Albo, że mnie rozumiesz,
Ale dlatego, że chcesz mnie słuchać,
I udajesz, że wiesz o czym mówię.
To mi wystarcza.
Nie chcę byś kłamał, że myślisz jak ja
Moja chora wyobraźnia zrobiła z Ciebie
Prawie osobę czytającą, prawie myślącą
I prawie mnie rozumiejącą
Stworzyłam sobie nowego Ciebie.
Jesteś dużo bardziej idealny,
Aczkolwiek wcale nie lepszy,
Bo już nie jesteś sobą.
Jesteś sztucznym wytworem mnie,
Pochodzisz ze mnie.
Urodziłam Cię, gdy byłam sama,
Pozbawiona dźwięku Twego głosu
Niesłysząca Twoich myśli, odpowiedzi na
moje pytania.
Osamotniona, zostawiona, przygnębiona.
A Ty nie istniejesz. Taki.
Tęsknie za prawdziwym Tobą... ?
NIE!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.