Do światła
Serce gdzieś tam jest – wielkie i
mięsiste
Próbuję przebić się do niego poprzez zło
I przez absolutny mrok otaczający mnie
ze wszystkich stron
Zło jest żywe i kopie w podbrzusze
Jest żywe i uderza obuchem w potylicę
Przychodzi aby dać pieniądze
W zamian chce tylko coraz więcej
szarości
Wciąga mnie w najczarniejsze kąty
I na samym końcu
Chce abym zagrał z nim w rosyjską
ruletkę
Ale gdzieś w przodzie jest serce
Czerwone od krwi pompowanej przez
tętnice
Otoczone pięknym osierdziem
W żadnym razie nie jest ono kamienne
Wzywa mnie – karze iść
Poprzez najciemniejszą dolinę
Najdłuższą drogą
Do światła
Komentarze (1)
Do światła zasadniczo ciągniemy jak owady.