Do szaleństwa
Ćwiartując kurczaka
najostrzejszym nożem,
nuciła balladę.
Zachodzące słońce
złotokrwawą łuną
namaszczało ręce,
kiedy wyjmowała
serce z białej piersi.
Myślała, jak trawi
wciąż zdradzana miłość
i czy się nie stanie
nieszczęścia przyczyną.
Czerwień plam na blacie
przybrała kształt twarzy
wykrzywionej bólem.
Trzask kości, błysk stali
zbudziły demony.
Mogłaby na zimno,
wbić aż po rękojeść
obrócić i wyjąć,
być świadkiem konania.
Kres wiarołomności
położyć. Pan władca
wróci zły i głodny,
trzeba się pospieszyć.
Siekając warzywa,
szukając butelki
najlepszego wina,
miała przed oczami
obraz krwawej rzezi.
Telefon zadzwonił,
czyjś głos beznamiętny
oznajmił "w hotelu
znaleźliśmy ciało,
dwanaście ran ciętych,
pięć kłutych, szarpanych...
Widziano kobietę
zapłakaną, bladą.
Wyszła tylnym wyjściem
biegła w stronę lasu"
Płacząc, wyrzucała
wystygłą kolację.
Kochała go przecież,
kochała na zabój.
https://www.youtube.com/watch?v=D5_UA6VtcZg
Komentarze (48)
Mocny przekaz pozdrawiam
Wymownie, mrocznie, nietuzinkowo o miłości, pozdrawiam
serdecznie.
Napięcie rośnie jak u Hitchcocka. Na Crime
Investigation jest cykl "Kobiety, które zabijają". To
dobra poetycka impresja w temacie. M