Dobranoc...
... i dzień dobry:*
Na palcach skradam się by nie zbudzić cię w
nocy,
Kładę na Twoim Ciele puchowy kocyk,
Wpatruję się „głęboko” z
zamknięte oczy,
Widzę radość, jakiś sen uroczy ci się
śni,
Może także przyśni się on mi.
Siadam obok, chcę na Ciebie patrzeć całą
noc,
Lecz widzę ty lekko zsuwasz koc,
Otwierasz oczy widzisz mój cień i mrok,
Wstaję robię jeden w tył krok,
Wołasz – przybliż się, usiądź obok
znów,
Wyciągasz rękę, chwytasz mnie,
Kładę się obok, mówisz – kocham
Cię
Chcę tam zostać, chcę swym ciałem Cię
chronić,
Lecz to tylko sen, sam muszę przed tęsknotą
się bronić,
Ja jestem tu, ty we Włoszech, tęsknię za
Tobą,
Jesteś teraz jedyną ważną dla mnie
osobą.
I znów widzę jak zasypiasz, znów śnię,
Oby ten sen nie skończył się.
Lecz niedługo wrócisz, wtedy już nie chcę
śnić,
Będę trzymał Cię wtedy przy sobie,
Zazdrośnie strzegł każdej części ciała,
Aby już żadna chwila mi Cię nie
zabrała…
Znów widzę jak śpisz, znów widzę jak
zasypiasz,
Chciałbym być Twoją poduszka, byś na mnie
zasypiała,
Zapachem, który z nóg by Cię zniewalał,
Wiec śpij tak z uśmiechem na twarzy,
Ktoś już o Twoim powrocie marzy.
Kocham cię:*
Dla Matyldy:*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.