Dogasając
Zanoszę
w długich odstępach czasu
to
czego na raz unieść nie mogę
ten smutek
poczucie straty
Dłonie ku niebu
na darmo podnoszę
śląc nic nie warte modły
nie dostrzegając
nie słysząc
nie czując
Padając niżej
i niżej
To nie promień
ta dłoń
wciąż otwarta
wciąż czekająca
czy na pewno
czy tylko gra światła
tańczące cienie
tańczące dłonie
śmiech
płacz
Otwarta szkatułka
dusza płonie
dym z niedogaszonego papierosa
Komentarze (3)
Piękny jest ten wiersz.
tylko 3 punkty dali, widziałam wiecej punktowane a
warte mniejszej uwagi, no cóż życie :)
Smutny....ale gdzieś wyczuwam iskierkę nadziei...