Dom starości ..
Ja .. czasem teściową nosiłem na rękach do łazienki ..bo miała dni słabsze i nigdy nie wyrzuciłem jak śmiecia pod opiekę innych .. kochałem ją jak własną mamę .. była wspaniałą kobi
Za oknem mam
dom pięknej starości
tęskniących za dziećmi
które siedzą
w ciepełku
do rodzica wpadną
na chwilę
jeszcze mówią
czas ich goni
całusek słodki
podszyty kurarą
wiesz mamo i tato
już lecę
a ona w bólu rodziła
dbała pieściła
teraz już lecę
tylko tyle
aż tyle
to wszystko po stokroć wraca
jak strzała
lotem błyskawicy
jak bumerang
odbity od ściany
to jest złoty kamień
który stracił blask
gdy dzieci powiedzą
mamo tato
czas nas goni
ty wiesz
i łzy popłyną słone
wypalając piętno w sercu
powrócisz pamięcią
czy pamiętasz
ile rodzice twoi wylali łez
Autor Waldi1
A dom starości mam za oknem i tylko rodziców tych mi jest żal .. kiedy z bólem serca mówią jakie to mają dzieci kochane i próbują ich sobie tłumaczyć ..a z oka płynie łza .. Tak dzieci ko
Komentarze (77)
Poruszyłeś trudny temat.
Nie ma idealnego, jednoznacznego rozwiązania. Jest
złożony tak jak życie. Są przypadki tak ciężkie, że
nie sposób otoczyć rodziców właściwą opieką w domu.
Należysz do rzadkości Waldi.
Chwała Ci.
Pozdrawiam serdecznie:)
szacunek za wiersz
pozdrawiam :)
Dziękuję za ten wiersz.
Twoje serce jest piękne.
wzruszający przekaz...
po policzku płynie mi łza...
Wzruszający, edukacyjny przekaz wiersza, pozdrawiam
serdecznie.
Smutne ,ale pięknie przekazane ... Gratuluje wiersza
Ciekawy , smutny , ale niestety realistycznie
prawdziwy.
Smutny, prawdziwy... Piękny
Pozdrawiam Waldi:)
Piękna opowieść.
czasem lepszy dom starości niż zła opieka synowej...
Naiwni, uciekają do własnej starości. Pozdrawiam:)
i chyba tu i teraz narodził się pomysł na mój kolejny
wiersz....to też za Twoja sprawą
Poruszyłeś bardzo ważny, bolący, piekący temat.
Wzruszył mnie Twój wiersz, ale i "nawrócił".
Opiekowałam się moim chorym, zmarłym 2 lata temu Tatą.
Teraz codziennie jestem u mojej 80-letniej Mamy.
Siedzimy, rozwiązujemy krzyżówki, wspominamy minione i
naszego Tatę. Muszę się jednak przyznać, że czasem
mówię : "już lecę bo....". Postaram się. Gdzie lecę ?
Dokąd się śpieszę...? Co jest ważniejszego od mojej
MAMY. Mam składać chwile z Nią w pamięci, jak perełki
do szkatułki, aby kiedyś móc je bez wyrzutów sumienia
nanizać na złotą nitkę wspomnień. Dzięki Waldi za tę
refleksję. Takie chwile ratują nas przed wyrzutami
sumienia i pozwalają nam być lepszymi, póki czas.
Łezka popłynęła-smutne ale prawdziwe