Don Kichot
Stoję na wzgórzu. Współczesny Don Kichot,
spogląda na cele swej walki,
wiele ich. Niezliczone ilości dzisiejszych
machin systemu. Pod czarnym niebem, na
suchej ziemi, bez przerw pracują
wiatraki.
Mielą ludzkie kości z trzaskiem. Słychać
wycie dusz wrzuconych na przemiał,
mielą z wściekłością ludzkie ochłapy. Tak
dziś powstaje energia.
Wycie idących na rzeź nie obudzi śpiących
beztrosko,
śni im się plac zabaw. Nie otworzą oczu, bo
po co?
Legiony martwej wolnej woli, zaklętej w
zmęczonych ciałach,
czeka w kolejce na przemiał. Oddychające
ostatkiem sił, źródła zasilania naszego
świata.
Ciemność pomaga utrzymać ich w garści,
by żaden nie podniósł głowy. By nie podjął
walki.
A wokół wiatraków, skatalogowane i
zapakowane produkty końcowe,
śnieżnobiałe worki z walutą, czekające na
wywóz w nieznaną stronę.
Usypane kopce złotego piasku, powtstałe z
łez i cierpienia,
one też czekają na swojego właściciela.
Smród śmierci i zobojętnienia, wyzysku i
małpiego rozumu,
gdzie nikt nie powie dość! Bo tak już jest,
tak być musi.
Polityczna poprawność na śniadanie, na
obiad słowa z świętych ksiąg, by mózg
nieustannie pracował,
zabijając szare komórki, zastępowane
rakiem, zwyrodnieniem międzynarodowym.
Wyprane mózgi społeczeństwa. Nikt już dziś
nie potrafi być dobry, bo każdy ma metkę i
procesor na czole,
przyjmuje co jest, jak oczywistość. Nie
pamięta czasów, gdy dusza ważniejsza była
od notowań giełdowych.
Jestem Don Kichotem. Walczę z tym
barbarzyństwem. Słowem i świadomym
nawoływaniem,
i jak Don Kichot, nie wygram z
wiatrakami.
Wokół mnie stado ludzi wytyka palcami i
szydzi,
bo ktoś chciałby być dobry. Chciałby ocalić
świat od kryzysu.
Ale to nie jest dziś modne, to kpina.
Bo zło ma wartość, a dobro stoi na półkach
z tanim winem.
Komentarze (1)
Wiersz rymowany??? To jest praktycznie proza. Za to
jakiej jakości to już zupełnie inna sprawa. Do
przemyślenia, a tekst uderzający. Bardzo udany.