Dookoła Wojtek
Kiedy przestaje wszystko cieszyć,
siadam i klecę kilka wierszy.
W nich się wyżalę i wypłaczę
i zaraz czuję się inaczej.
Życie nabiera nagle sensu,
słońce zaczyna jaśniej świecić
i jakoś tak na duszy cieplej,
że już się nie chce dalej klecić.
Robota jednak jest zrobiona,
kajecik roi się od rymu.
Wena schowała się do kąta
i nawet nie wie biedna czemu.
Nie minie jednak kilka dzionków,
i znów zaczynam od początku.
Tym razem jest mi za wesoło
i tak jak z Wojtkiem - ciągle w koło...
Komentarze (28)
Witaj,
fajnie, na wesoło sobie samemu na pocieszenie i
czytającym też...
Pozdrawiam /+/.
Dookoła Wojtek. Tak toczy się życie. Myślę, że lepsze
takie przewidywalne,trochę monotonne,ale bez wielkich
problemów, którym trudno podołać. A do tego, jeżeli ma
się satysfakcjonujące hobby,można sobie spokojnie żyć.
Ps. Wyczytałam, że lubisz wędkowanie. Ja także. Od lat
jeżdżę z mężem na ryby. Smutne, że jest ich coraz
mniej w polskich wodach.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia, dobroci i
weny :)
Podoba mi się
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak to właśnie jest z tym pisaniem. Często przelewamy
emocje na papier. One są dla nas motywacją do pisania.
Pozdrawiam
Marek
Świetnie, niech jest to cieszy, pozdrawiam serdecznie.
Andrzeju, wiersz z wielkim optymizmem napisany nawet
jak jest tak jak mówisz, dookoła Wojtek, wciąż jest
wena a to zawsze cieszy.
Pozdrawiam serdecznie, Ola.
No i dobrze że tak jest.
Podoba mi się.
Na szczęście, mnie wena tak często nie dopada :)
Pozdrawiam.
"i tak jak z Wojtkiem - ciągle w
koło..."
Napisałabym...
i jak z Maciejem - ciągle w koło
bo - w koło Macieju
Ja też tak nieraz mam.
Bardzo przyjemny i ciepły w odbiorze wiersz.
Pozdrawiam :)
Bardzo ciekawy wiersz o ich pisaniu. Muszę pomyśleć
jak to u mnie z tym jest. Pozdrawiam serdecznie.
a u nas mówię nie dookoła Wojtek, tylko 'wkoło
Macieju'
zaś jeśli chodzi o pisanie, to najlepiej pisze się
najraniej; wtedy słoneczko budzi do życia i temat sam
się klei należycie.
Tak, tak, to emocje, chwile zdarzeń, wspomnienia
mówią że trzeba pisać.Syn z synową przyjechali po
mnie,żeby mnie "przewietrzyć". Byłam poważnie chora.
Wywieźli mnie na górę Hamiltonu. Tu mogłam podziwiać
piękny krajobraz. Po przyjściu do domu napisałam
najładniejszy wiersz o zachodzie słońca. Coś w tym
jest. Pozdrawiam.
Mam dokładnie tak samo:)
Pozdrawiam ciepło Okoniu:)
Każdy powód do pisania dobry czy to smutek czy radość,
a skoro jest potrzeba przelania emocji na papier, to
Autor to robi i dobrze.
Pozdrawiam serdecznie :)
Przelane słowa na papier, dają ukojenie, pozwalają z
dystansem spojrzeć w zakamarki duszy.
Pozwalają też wyrazić radość i wtedy dodają skrzydeł.
Pięknie to ujął Marek Żak, nazwał takie emocje-
poezjoterapią.
Wniosek z tego, że poeci sami leczą swoje dusze.
Piękny, refleksyjny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia.