Dopiero w niebie
Dla pierwszej i niepowtarzalnej Miłości która dała mi skrzydła
Zimno mi, chłód otacza mnie
Zamarznięte myśli, zamarznięta tęsknota
Prawie jestem na dnie
Lecz cos w sercu migota
Mała łuna, promyk światła od Boga
Łzy mi lecą, nie mogę unieśc ciężaru
losu
Dlaczego moja życiowa rola
Bolesną jest, jak ziarno bez kłosów
Gdy widzę twarzyczkę Twoją na zdjęciu
I widze jak inny w Twoim objęciu
Doznaje tego, co ja powinienem
Ile jeszcze zdołam scierpiec- nie wiem
Dlaczego miłośc Ciebie wybrała
Dlaczego wszystko najpierw stworzyła
A potem jak kartke z pamiętnika wyrwała
Mnie, moje marzenia i serce zraniła
Ale mam nadzieje w nieuchwytne cuda
Moze kiedys powiem najpięklniejsze slowa
Nie wiem czy sie zmienię, trudna to jest
sztuka
Tylko jedno słowo- wciąż i nadal -kocham
Szaleństwo mnie ogarnia
Nie wiem już co robic
Dla Ciebie to jak bajka
Jak ból mam swój ukoic
Znalazłaś szczescie swoje
Zostałem sam na świecie
Nie wiem czy rozumiesz
Spotkamy sie w niebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.