Dotyk
Wieczór zaskoczył ich winem, muzyką
Bezwstydnie nadzy, a jednocześnie
tak bardzo, zapragnęli swoich ciał
Nie dzieliło ich nic. TYlko droga,
od ust do ust, od rąk do rąk.
Dotyk był kluczem, który otwierał,
każde drzwi.
Zatopieni w błękicie swoich oczu
Odpłynęli zatracając się w pocałunku
Porwani burzą namiętności razem
Dobili do brzegu spełnienia
Ranek przywitał ich miłością
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.