dotyka mnie wiatr
nawet deszcz spadajac usycha...
delikatnie osypuje sie na skore...
nie czuje zimna drzac posrod szmerow
nocy
...
uspakajam sie na moment
w ktorym ktos przemyka obok...
mokre sa tylko lzy...
tyle ich w srodku..
ze trudno im wydostac sie
odpoczac...
czuje bliskosc wiatru...
dotyka mnie jakby chcial ukoic bol
i wciaga mnie w ciemnosc...
nie ma czasu
nie istnieje nic...
tylko wiatr i lzy...
posrod blasku latarni
nieczulego deszczu...
skulona pod drzewem zarastam tesknota...
nie pytam kiedy koniec
nie czuje ciebie obok..
uratujesz mnie?
nie przyjdziesz...
dla kogo mam zyc...
oddalam cala siebie
nie umiem juz sie smiac...
chce nadzieji i tone
bez ciebie
umieram
nie pytam kiedy koniec....
Komentarze (2)
"Skulona pod drzewem zarastam tęsknotą.." bardzo
dobrze znam to uczucie.. dogłębnie. Wiersz smutny.
wiersz mnie bardzo wzruszył, bo miłość stęskniona nie
może czekać Bardzo wymowny i szczery+ Pozdrawiam
ciepło:)