W drodze na szczyt mój Anioł...
Każdą łzę zamieniałam w diament
było spokojnie, nie liczył się zamęt...
Na szczyt góry chciałam wejść
lecz zgubiłam się gdzieś...
Anioł który prowadził mnie
zostawił mnie, nie wiem gdzie...
Miłości żar zostawił mi
teraz sobie ze mnie kpi...
Kazał kochać tą miłością
z wielką siłą i radością...
Wtedy będę szczęście mieć
jeśli nawet nie będę tego chcieć...
Powiedział że na jego miejscu stanie mój
wybrany
ten jedyny, ukochany...
że z nim będę szczyty zdobywać
z nim szaleć i ukrywać...
Jednak jestem głupia cała
pusta,chłodna, zarozumiała...
czuję jak on znienawidza mnie
lecz go kocham, pragnę, chcę...
I Aniele powiedz mi
jak obudzić wiarę w nim...
w to że nie jestem egoistką
że chciałabym z nim wszystko...?
Powiedz mi co los chcę przez to pokazać
może chcę mnie za błędy ukarać...?
A może to miłość drwi
chyba tak bo chce być z nim ...
Aniele jakim cudem cofnąć czas
jak naprawić to co zepsułam nas?
Szukać wiary, nadziei i siebie
jak mam znaleźć? Nie wiem
tylko przy Tobie żyje... tylko Ty pomagasz mi żyć... tylko o życiu z Tobą marzę... tylko mnie kochaj...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.