Droga przez życie
ten ból jeszcze gdzieś czai sie na dnie serca...oby minął...
Chcę przeżyć jeden dzień w raju,
zobaczyć, czy ludzkie gadanie
nie jest absurdem.
Spotkać tych, którzy mogli zmienić bieg
mojego życia.
I nie wrócić...
Nie myśleć...
Zapomnieć...
Odejść...
Ale chcę, żebyś Ty zrobił to samo,
abys przez drogę do góry zmienił Siebie
i mnie.
Żebyś poczuł, że Twoje jestestwo
mieści się w moim.
Żebyś poczuł, że jesteśmy jednym.
Żebyś poczuł, że...
Nie, Ty żyjesz zbyt przyziemnie.
Ty nie umiesz tak myśleć, jak ja.
Ty nie umiesz zrozumieć innych.
Ty jesteś bez czucia, jak wiatr...
Umiesz patrzeć sie tylko na Siebie,
umiesz robić tylko to, co Ty chcesz.
Ale zrozum, Ty żyjesz w gromadzie,
a gromada narzuca swe prawa.
Musisz żyć z Nimi - nie obok.
Proszę...zrozum - wtedy może zabiorę Cię
właśnie Tam,
TAM...
gdzie wszyscy się znają, kochają,
i gdzie wiedzą, że MY to TY i JA.
Trochę żal, że to zwykła "poezja",
i że MY nie istniejemy...
Nie ma NAS...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.