DROGI
Drogą prostą gdzieś do nikąd
Szedł włóczęga – ojciec czas
Buty z głodu snuły bluesa
A gitarę dzierżył las
Kurtka trochę się podarła
Pokazując duszy twarz
Broda siwa otulała
Jak srebrzysty cienki płaszcz
Celu nie miał ten włóczykij
Byle w swej podróży tkwić
Życie to jest długa droga
Wytrzymałym trzeba być
Gdy mu czapka przeciekała
Przyszył łatę z pięknych snów
Za swym domem już nie tęsknił
Miał talizman ze smoczych kłów
Komentarze (1)
Bardzo oryginalny temat wybrałeś na swój wierz,
gratuluję pomysłu i bezbłędnej jego realizacji.