Druga spowiedź
Pół serca Tobą gardzi;
Nie szanowałem za wczasu, byłem zbyt
młody,
dopiero się podnosiłaś, a ja miałem
powody.
Nie trzymałem Cię blisko, choć patrzyłem w
oczy,
dałaś mi nowotwór, który to sumienie
toczy.
Nie mówiłem, że kocham, ukrywając słowa,
teraz targuję się z Bogiem by nie zacząć od
nowa.
Drugie pół Cię szuka;
Byłaś klejnotem w koronie, której nigdy nie
chciałem,
dałaś mi wszystko co miałaś, a ja Ci nic
nie dałem.
Pragnąłem Cię posiąść i zakuć w kajdany,
byś była mym księżycem, a ja Twoim
Panem.
Księżycem, który nigdy jak słońce życia nie
stworzy,
księżycem, który karmiłby się słowem
"Może".
Musimy być twardzi;
Każda Twoja łza uderzała w serce jak w
dzwon,
zwiastujący śmierć króla i opustoszały
tron.
Oddałem Cię jemu i przyjąłem pokutę,
która pobrzmiewa mi w płucach na smutną
nutę.
Ukryłem się przed Tobą dając w darze
zapomnienie,
lecz uszy wciąż tęsknią za Twego imienia
brzmieniem.
Albo to serce oszukać;
Zgarbiałem jak starzec od Twych łez
ciężaru,
tyle czasu już mineło ile marzeń i
koszmarów.
Choć dzwon dalej bije, nikt nie siada na
tronie,
Ty byłaś jak piękny lecz za mały
pierścionek,
To gdy odnajdę Cię w ciszy, lub w grzmocie
stu gromów,
zacisnę Cię w garści i nie oddam nikomu.
K.K.
Komentarze (4)
Ciekawe rozważania.Pozdrawiam
Podoba się:) miłego
Fajnie opisane: rozterki, męski punkt widzenia,
nieszczęśliwa miłość. Jakbym czytała o czasach
rycerskich. Pozdrawiam:)
Pięknie!!!
Dobrego dnia życzę:)