Drzewko
To wiersz nie dla wszystkich... tylko dla tych co potrafią spojrzeć na niego sercem i nie beda na siiłe próbować zrozumieć go dosłownie...drzewko...jedna wielka metafora...czego? kazdy moze wstawic pod nia co innego...dla niektorych kryje sie tam milosc dla innych przyjazn...zycie... Ja swoja metafore chowam głęboko w sercu...czy ktos zrozumie ten wiersz...czy tez bedzie uznany za glupia rymowanke... dla mnie to metafora... moj maly bol...
Mamo…mamo kup mi drzewko
Takie małe beztroskie jak ja
Co cieniutkie gałązki i wątłe listki ma
Mamo…no kup mi drzewko
Ja zadbam o nie jak tylko się da
Tylko daj mi drzewko
Potrzebne mi to…
Ja je będę chronić
Promyki słońca łapać i wodę nosić
Ale kup mi drzewko
No kup…
Ile mam Cię jeszcze prosić
Kup mi drzewko…
Co rosnąć będzie razem ze mną
Gdzie schować będę się mogła
Gdy przyjdzie zły czas
Kup mi drzewko bo to dobra sprawa
Ja o nie zadbam a w zamian
Ono tulić mnie będzie do snu
Nade mną gwiazdy pod ciężką głową kojąca
trawa
Mamo…mamo kup mi drzewko
Które wniesie kolor za szarym oknem
Takie co stłumi uciążliwy życia blask
Kup…proszę kup
Mamo jak kupisz mi drzewko
Ja z nim ładnie wyrosnę
Będę kwitnąć jak kwiatek
Wypuszczać owoce nadziei
Kup mi drzewko
A gdy kości już stare zapomną oddychać
A szwy na sercu zaczną się pruć
To siądę pod drzewkiem
I zacznę się dzielić wspomnieniem dobrych
lat
Zacznę szykować się wreszcie do snu
Mamo…mamo kup mi drzewko
Które będzie rosnąc na moich łzach
Które zabarwię moim śmiechem i duszy
krwią
Kup mi drzewko
Dla którego ostatni raz uśmiechnę
się…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.