Duszę się życiem...
Wdech...
chaust powietrza, łyk życia.
Wciąż nadzieja się krząta
po kątach się tli.
Pająk w rogu swą przyszłość układa,
a Księżyc za oknem już śpi.
Biała pościel pokryta łzami
dłonie ściśnietę, by przed koszmarem bronić
się.
Jestem,a może już nie?
Chora na ludzi, myśli, na słowa.
Dwuzastawkowa maszyna
powoli zamyka swe drzwi.
By odpocząc te cztery minuty
od świata
od cierpień
ode mnie.
Tak pusto. Pająk w rogu,
Księżyc za oknem nie mówią nic.
Tylko wiatr cicho szepcze:
Śpij dziecię, śpij...
Wydech...
Komentarze (1)
Temat często poruszany,a jednak wiersz jest
oryginalny,ma w sobie to coś. Do tego ten
pająk..:),chociaż słowa są smutne i trochę
dołujące...:(pozdrawiam,Ola