Duszowidz
Od tak
Między nocą a dniem , stoję na dworcu
skm.
Obserwując ludzi przezywam katusze, pomyśl
sobie co by było, gdybyś widział ludzkie
dusze.
Obracam głowę spokojnie, zerkam na pas
bezpieczeństwa...
Widzę pana rzucającego do upodlonej zony
przekleństwa.
Przy kiosku, kobietę z dzieckiem co ma
posiniaczone ręce.
Obok niej karierowiczkę co wciąz żąda
więcej.
Pan Alkoholik dumnie na wietrze sie
chwieje, obok niego żona.. zmartwiona,
truchleje.
Za mną młoda para, co to zyje tylko
seksem.
Obok nich dziewczątko z odsłoniętym
tyłkiem- smsuje z eksem.
Przez ramie zagląda staruszek co lubi sie
zabawić z małolatami...
Proszę.. powiedz mi BOŻE, czy jesteśmy tacy
sami?
Powiedz mi kiedy skończy się dzień wariata,
kiedy ktoś wreszcie odnowi dobro tego
świata.
Kiedy nadejdzie chwila zbawienia i czy na
prawdę dokonasz przebaczenia?
Dla powszechnej zadumy w temacie "co zrobić ze swoim życiem"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.