Dwa oblicza
Jestem wojownikiem duszy straceńca
Oraz ostoją umysłu szaleńca
Bywam ręką nie prawości
Bądź też osobą bez litości
I nie mówię tu o swej ułomności
Lecz o ludzkiej niedoskonałości
Bo nie wszystko ci dawane
Jest szczerze ofiarowane
Dobre uczynki pokazane
Lecz złe myśli uchowane
To co w głowie i duszy zawarte
Nie przed każdym bywa otwarte
Więc od razu tu zaznaczę
Że na ludzi uważnie baczę
Dlatego nie sugeruje
Że każdy człowiek od razu się psuje
Chce tylko ostrzec i pokazać
Jak nie należy chadzać
Bo jeśli ci się wydaje
Że fałszywość szczęście daje
To ja się z tym nie zgodzę
I już tego dowodzę
Bo co ci da urząd i pieniądze
Zdobyte przez fałszywe rządze
Skoro pracownicy
Powiesili by cię na szubienicy
Heh? i to jeszcze pół biedy?
Bo skoro w pracy tak się zachowujesz
To prywatne życie też na pewno rujnujesz
Sam w domu i z dala od rodziny
Tak bez żadnej życzliwej miny
Dlatego właśnie szczerość i otwartość
Ma największą w życiu wartość!
Nie zaprzeczam przy tym że pieniędzy nie
potrzeba
Jakoś przecież żyć w życiu trzeba
Pragnę tylko uświadomić
Że są większe wartości za którymi należy
gonić
Komentarze (1)
Sądzę, że tą treścią autor wyrzucił z siebie to co go
boli i dobrze. Każda metoda jest dobra by wewnętrznie
ulżyć, głównie to należy dbać o wewnętrzny spokój.
Poezji tu nie ma, nie każdy napisany żal do Boga czy
drugiego człowieka stanowi utwór literacki, a już na
pewno nie każdy zalicza się do dobrego wiersza. Tu
jedynie wartość ma społeczny oddźwięk stosunków
pracodawca - pracownik.
Życzę rychłych zmian na lepsze. Pozdrawiam.