Dwa światy
Przez całe życie zbierałem baty,
razów dokładnie już nie policzę.
Gdy otwierałem dwa różne światy,
każdy wskazywał inne oblicze.
Cięgi spadały tak nieproszone,
wchodziły w ciało okrutnym zgrzytem.
Gdy przemierzałem czasy wyśnione,
własnym rozumem, dziecka zachwytem.
Bolały plecy, krew ślad znaczyła,
rana otwarta gniła przesadnie.
A moja wizja w marzeniach tkwiła,
dając obrazy jakie popadnie.
Boleści czasy, masy cierpienia,
zapominane giną w bezkresie.
Dwa różne światy od snu istnienia,
od chwil realnych co czas nam niesie.
Komentarze (8)
Każdy z nas żyje w dwóch światach, tym realnym i tym
z marzeń. Drugi daje nam często siły , aby zmagać się
z pierwszym.
Dobre rymy; w ciekawy sposób ująłeś temat, jakże
bolesny z resztą. Chociaż myślę, że niepotrzebnie
łączysz pewne frazy (np. 1. wers) z poetyckim
przedstawieniem ogółu. Pozdrawiam :)
Dwa światy,a jakże różne i wciąż razem-jak często w
życiu nie spełniają się nasze pragnienia mimo że nadal
obok siebie,bardzo ciekawie w wierszu pokazane formy
wychowania krwawym batem...powodzenia
Wiersz zgrabnie napisany ale te krwawe baty są dla
mnie nie bardzo zrozumiałe. Jeśli są wspomnieniami z
dzieciństwa to są przerażające. Kto tak karci dzieci?
Chyba tylko bandyta(zwyrodnialec).
Kiedyś obrywaliśmy i na ludzi wyszliśmy, a teraz nie
obrywają i za to rozrabiają.
Wiersz jak zwykle dobrze zrymowany i poprowadzony,
gratuluję pomysłu i wykonania.
Przemoc w rodzinie?...współczuję .
któż z nas nie poznał smaku tych batów, które fundują
nam w każdym ze światów .... głosik oddaję :)