Dwoje samotnych
Na ławce w parku usiadła kobieta,
rozgoryczona, czemu los ją dotknął,
że przy swych licznych i cennych
zaletach,
jest dziś samotną.
Nie czuje kwiatów, słońca nie dostrzega,
nie wie że obok przysiadł się mężczyzna,
on też samotny, dręczy go potrzeba,
komuś coś wyznać.
Ona gołębie dokarmia, on myśli,
żadne nie spyta, żadne nie odpowie,
wstydliwie kryją to z czym tutaj
przyszli,
zamknięci w sobie.
Czas by się zbierać, późna już godzina,
tak im kolejny, stracony dzień minie,
w domu znów będą samotność przeklinać,
a kto tu winien?
Komentarze (17)
Różne są rodzaje samotności.Dotknąłeś tematu w świetny
sposób i w ciekawej formie.
Świetnie poprowadzona myśl w strofach sofickich. Miło
było przeczytać. Pozdrawiam.