dwuzłotówka
nam
usiadła tuż obok
pokruszone skrzydła
broczą codziennością życia
błaga o kromkę zrozumienia
łyk ciepłej litości
na kartonie zapisała już swój nekrolog
"umieram z głodu ciepła
spragniona ludzkiego dotyku
pomóż, przecież potrafisz"
wrzucam jej dwuzłotówkę -
datek na czyste sumienie
podnoszę się z zimnej ławki
bo co mnie to właściwie obchodzi?
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2005-08-11 22:47:06
Ten wiersz przeczytano 448 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.