Dysharmonia
Pozwól mi żyć
swoim życiem
może nie zasluguję na nic więcej
nie stać mnie na
krzyk
i płacz - już łez nie mam
uśmiech się skrył
za ciemną zasłoną mroku
gorzkich słów
kielich pełen wad
wypiłam dziś
może to bylo wczoraj
nieważne
motyla uśmiech
za nic mam
aniołom w niebie
daleko do świętości
diabli wiedzą
kiedy umarł ostatni
z dobrych
jeśli żył
wstąpił do piekieł
i osiadł na tronie
pośród głupców by nauczać
że niewarto żyć
nagrodą jego
gorejąca aureola
ciążący krzyż grzechów
niesie co dnia
za mnie i za ciebie
nie wierzysz?
nie musisz
nie kochasz już
i masz czarno-białe sny
krew z twego palca ma kolor
węgla
i oczy niewieście
na wszystko wokół
zmętniały od obojętności
on niewiele potrzebuje
chce tylko
byś uwierzył, że jest
i choć trwa
bez względu na wszystko
nieruchomo zawieszony między wczoraj a
dziś
potrzebuje nadziei
tej głupiej matki śmiertelników
która umiera ostatnia !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.