Dyskretny urok starych aptek...
Wśród miejsc żyjących wciąż
przeszłością,
jak magia jakaś, albo czary,
objawia się bywalcom, gościom,
dyskretny urok aptek starych...
Heban i mosiądz, porcelana,
łacina w gotyk ustrojona,
matowe szkło i bluszcz na ścianach,
Kosma i Damian na ikonach...
A zapach, niby to kamfory,
eukaliptusa albo mięty,
i wielki moździerz, mój faworyt,
majestat zabudowy wieńczy...
Jest na Krakowskim cud apteka...
Bywam tam, czasem bez powodu,
i gotów jestem dłużej czekać....
Pani Magister... piękna, młoda...
Komentarze (21)
Świetny wiersz.
Wszystko co stare ma swój urok:)
mają urok te stare apteki ze swoistymi zapachami
lecz autor nie chory tam chodzi tylko bywa pod urokiem
farmaceutki:)
Pozdrawiam:}
oj uwielbiam taki klimat starych nie tylko aptek ale
nie tylko na Krakowskim Przedmieściu jest taka
pozdrawiam:)
Też lubię takie stare apteki z ich niezwykłym
klimatem,starym meblem czy moździerzem,lecz Autor
największą darzy sympatią nie aptekę,lecz młodą
farmaceutkę:)
Pozdrawiam serdecznie.
Z przyjemnością przeczytałam ten klimatyczny wiersz:)
Miłej niedzieli życzę:)