Dźganie
Ktoś miał w ręce nóż,
postawił naprzeciwko siebie kwiatka
i zbliżył się do czarnego skrawka
okrytego zielonym kolorem
wcale nie tak z rzadka...
To był dzień
no wiecie słońce i ciepły, letni wiatr
a ten ktoś chwycił nóż
i zaciskając go mocno w garści
machał gwałtownie
w dół i w górę, w dól ponownie
kontynuował dźganie
nieprzerwanie...
Brud na ostrzu noża
posłusznie dłoni docierał do tych
czerwonych,
tak przypominających żyły,
korzeni chwastów
ten ktoś powyrywał je
przemielił czarny skrawek.
A że był ogrodnikiem,
mógł w końcu posadzić nową roślinę...
Komentarze (3)
Moim celem w tym wierszu była z jednej strony
hiperbolizacja czynności wykonywanych podczas
pielenia, co kontrastuje z prosta pracą ogrodnika.
Zestawienie to moim zdaniem wywołuje śmiech na
pierwszy rzut oka myślimy że przeczytamy wiersz o
zadawaniu bólu i odbieraniu życia a to w
rzeczywistości są działania ułatwiające pielenie.
Pozdrawiam odbiorców :)
to jak sekowanie i ginie szczytny cel ogrodnika
Dobry:) Pozdrawiam
Oj,a ja odczułam tu raczej mroczny klimat,ale wiersz
fajny.Pozdrawiam:)