Dziad i baba
Raz dziad jeden przy wieczerzy
rzekł do baby - bąćmy scezy
chocios jo stary i ty staro
chciołbym ros jesce fujarą
móc pociesyć sie jak zdawna
i wleź na cie boś ty sprawna.
Łoloboga Franciu drogi
co tes ty mos za wymogi?
Jo jus staro, prawie głucha
i mi w głowie sie nie mieści
ze ty chciołbys sie popieścić!
W imię Ojca Syna Ducha.
Przeżegnała sie kobita
i stanęła jak ta wryta.
O mój Jezu co un bredzi!
Ić ty lepij do spowiedzi
niech no wyjdzie z ciebie licho!
I chłop poszedl bardzo cicho.
Baba siadła no i myśli -
przeca wcoraj mi sie psyśnił
młody chłopok co swym kuniem
gnal salony po mym łunie.
Moze jednak jak chłop wróci
to mu dam swej starej dupci?
I czekała do wieczora
w końcu przyszedł chłop z kościoła
siadł przy piecu bardzo cicho
a kobieta jak to licho:
moze jednak dam ci stary
przeca dobre masz zamiary..
Swieżo co wyspowiadany
rzekł do baby zbuntowany:
jak jo chcioł to tyś nie chcioła
ić no babo do kościoła!
Morał z tego płynie taki:
nie przejmujcie sie chłopaki
kiedy baba mówi "nie chcę"
to oznacza właśnie, że chce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.