Dzidziuś …
Skulony w omszałej kołysce nadziei …
Otulony mgiełką marzeń wciąż za krótką
Próbuję dorosnąć może to coś zmieni
Lecz nie wiem czy warto czy już nie za
późno
Napisałem pierwszą literkę koślawą
Na moim rysunku domek bez komina
Jedni ciągną w lewo inni znowu w prawo
Już sam stoję prosto prawie się nie
trzymam
Z workiem do przedszkola z doświadczeń
bagażem
Później wieczorową kończę szkołę życia
U szklanego boga przed jego ołtarzem
Próbując uwierzyć wciąż ślinę
przełykam….
JW.
Komentarze (9)
Niektórzy nigdy nie dorastają... :)
Życiowa refleksja skłaniająca czytelnika do
zastanowienia się nad istotnymi wartościami życia.
Pozdrawiam:)
Wiersz trafia w serce i w myśli, podoba się
Świetne i życiowe, pozdrawiam serdecznie;)
bardzo dobrze ciekawie o życiu :-)
pozdrawiam:-)
Witam! Dziękuję za wszystkie pochlebne i mniej
pochlebne słowa...ten bóg to nie
telewizja...pozdrawiam! JW.
Ciekawie o życiu. Czy ten szklany bóg to telewizja?
Miłego wieczoru:)
ożywiłeś moją wobraźnię (raczej na wesoło)
Przejechałeś z grubsza po życiorysie,
a teraz przychodzi już tylko łysieć.
Pozdrawiam JW.