dzieci pana Cogito
Dzieci Pana Cogito
Dzieci pana Cogito nie zaglądają do
kalendarzy
Przeszłych stuleci, kamień jest dla nich
Wyłącznie kamieniem, nie zawiera
podtekstów
Ani niedomówień, ziemia, po której
chodzą
Nie kojarzy się z pożarami serc
Dzieci pana Cogito do słownika wyrazów
obcych
Wstawiły słowa Bóg, honor i ojczyzna
Na dworcu Warszawa Centralna z plecakami
Wsiadają do pociągu udającym się
W kierunku zachodnim, mają głowy pełne
pomysłów
Na własne przeżywanie świata
Pan Cogito przewraca się w grobie
Z jednej strony na drugą i myśli:
Może mają rację zaczynając zbawianie
świata
Od siebie samych?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.