Dzieciństwo.
Niewinne dni wyschły na słońcu jak w lato
pomidory.
Wyblakły słowa beztroskie, przybyło
pokory.
Minęło wiele czasu zanim serce dorosło i
zrozumiało, że żyć wcale nie jest tak
prosto.
Przybyło licznych zmartwień, ktoś się
powiesił.
Śmierć wpłynęła kojąco na głodne krwi
dzieci.
Zaczęto mówić o sprawach realnych,
księżniczki na lata znów w wieżach
zamknięto.
By kiedyś powtórzyć to co się działo, by
dać kolejnej istocie nadzieję na to, że żyć
będzie łatwo.
Lecz droga nie była prosta, każdy problem i
tak ma swoją miarę, nawet ten z pozoru
banalny.
Czy jednak istnieje jakaś nadzieja, że
promyk światła drogę rozświetli i da radę
jak dalej podążać, bo różne ścieżki
wydeptane, różne sprawdzone, a gdzie ta
własna?
Trudno się znaleźć w dorosłym świecie,
trudno się zmierzyć z dorosłym strachem,
ale przyjdzie pora i na Ciebie Bracie i na
Ciebie Koleżanko.
Na życie nie ma lekarstwa...
Komentarze (1)
Tak na życie nie ma ale jest piękne i to dorosłe gdy
patrzeć umiesz.Dobrze napisane zamkniecie dzieciństwa
zaczynają sie odpowiedzialności a więc wyzwania to
jest dopiero nowum.Wiersz jest podsumowaniem i
refleksja.Dobry jest