Dziękcynienie
wiersz gwarowy
Dziękcynienie
W biołej barankuli niebo sie paradzi,
ubrało jom dzisiok przy świętej
niedzieli
owiecki bielućkie furkajom w nieładzie,
na ziemi po trowie śreń sie śkli i
bieli...
I suje sie z nieba drobny proch
śniegowy,
co rano kiedy słonko zza grani wychodzi,
zaś w nocy miesiącek wielki i cyrwony
do izby mi zaziero i bez okno wchodzi...
Jo chodzem po polak coby siły dostać,
od słonecka ciepłego bo mi jej brakuje,
pomiędzy chmurami sowała sie gwiozdka
i razem chmurkami po niebie wędruje...
Ptoski tak śpiewajom jakby wiesna
przysła
i nawet z pod ziemi prymulecka wysła
biołe stokrotecki w zieleni bielejom
a jak śnieg pokurzy to sie w nim
podziejom...
Za te jesienne wyciecki za słonko,niebo i
ziemie
i za to ze mogem chodzić składomWom Boze
wielkie dziękcynienie
Komentarze (33)
właśnie, cieszmy się tymi skarbami które nas otaczają,
które posiadamy; bardzo mądrze skoruso :-)
Zauroczyłaś mnie skoruso, już dawno rozkochałaś swoim
pisaniem i za to dziękuję Ci z całego serducha:)
Piękny i ciepły wiersz.Pozdrawiam serdecznie