Dziękuję Ci Matko...
Dziękuję Ci Matko, żeś mnie porodziła,
choć pod gwiazdą, co nie zawsze świeciła mi
jasno…
- że w końcu zrozumiałem, co to znaczy
miłość,
która śpiewa, choć ma usta zaklejone
plastrem.
I Ojcu dziękuję: - zachowałem życie
pośród kniei (wilczej), co nie szczędzi
razów,
że zakrywał przede mną prawdziwe oblicze
…ustroju – aby dziecka śmiercią nie
zarazić.
(I Bogu dziękuję... - że duszę wraz z
ciałem
jako życie - z okryciem - w darze
otrzymałem).
18.03.1991
Końcowa zwrotka - zgodnie z pierwotnym
duchem - z 29.03.2019 r.
Komentarze (29)
Miłości nigdy dosyć, wzorce wynosimy z domu i
przekazujemy swoim pociechom. Rodzice wychowali jak
umieli, lekko nie mieli. Wyrosłeś na wartościowego,
skromnego człowieka:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję wszystkim, którzy zechcieli napisać kilka
ciepłych słow pod wierszem. Pozdrawiam serdeczne:)
Pięknie rodzicom :)
Wiktorze jak zawsze jestem z Tobą i przeżywam Twoje
wiersze.Pozdrawiam.
Piękne podziękowania.
Pozdrawiam Wiktorze.
Marek
Piękne po0dziękowanie. Pozdrawiam:)
Piękny, wzruszający dar serca :)
Serdecznie pozdrawiam
piękne podziękowanie za dar życia.
Wiersz ładny; rodzice dają życie i trud wychowania,
jeśli są przykładnymi rodzicami. Bóg zawsze może być
wsparciem, jeśli oczywiście wierzymy w Boga.
Pozdrawiam.
Prawdziwe oblicze ustroju nie było wcale aż tak
straszne. Owszem były w nim rzeczy haniebne - jak
terror, deprawacja itp. Ale tę złą twarz ustroju
łagodził fakt, że w nim wszystko - łącznie z terrorem
było spartaczone.
Valanthil! - śliczne dzięki:)
Okropieństwa przechodzilem też ze strony Rodzicow, ale
- coż dali mi tylko to co potrafili. Ojca - wychowalo
getto na teranie wcielonym do Niemieckej Rzeszy, Matkę
wychowało osierocenie w czasie okupacji na tych samych
terenach i konieczność samodzielnego wyżywienia i
opieki nastolatki nad malutkim braciszkiem.
Piękne dziękczynienie, z sercem na dłoni i między
słowami.
Cóż Zosiu mogę Ci powiedzieć? - dziękuję. Ale wobec
okropieństw jakie były udzialem moich Rodzicow i
przeciwności losu przez jakie ja musialem przejść w
srodowisku poddanym skrajnej inwigilacji i
deprawowaniu - ten wiersz - to prawdiwy bzdet bez
wyrazu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wzruszyłeś, nie pierwszy raz.
Pozdrawiam.