Dzień suchych łez
...
Na deszczu moknie słodycz, wiatr chłodem
okrywa
Wspomnień moc wchłonięta przez kałuże
Pięści trzask boleść, kruche przykrywa
Rozlane słowa krzyczą, a ja im służę...
Pochylam czoło dla wylanych łez
Ubrudzonych bólem i suszą Twych słów
Słowa...wyschnięte na wiór...- miłość to
grzech
Boże wybacz...grzeszyć chcę i sprawia mi to
trud...
Droga usłana cierniami, ja Księżną
Bólu...
Korona spleciona z kłamstw, strachu
zazdrości
Dorysowane skrzydła skupione z żalu...
A dusza pragnąca prawdziwej miłości...
Z ust kapie troska i zaufanie, po polikach
cieknie lód
Schłodniała dusza, stopniała duma
Przeciwieństwa zatem przyciągają
sie,głód
Ogarnął, Księżna upada na twarz w ręku
trzymając sny....
.....zachowam to dla siebie..o kim i oczym jest wiersz.... Oczywiście można na swój sposób interpretować wiersz... Nie należy do najlepszych, ale do najgorszych tez chyba nie ;)
Komentarze (2)
Cierpienie i ból wyraziłaś wyraźnie i przejmująco.
Dość mroczny klimat obrazujący twój /?/stan ducha.
Wiersz bardzo dobry klimat bólu tęsknoty i rozpaczy
wyrażony z prawdziwą ekspresją brawo!